wtorek, 21 stycznia 2014

Sorry Bieńkowska

Po oświadczeniu pani ministry infrastruktury i rozwoju (swoją drogą gdzie tu rozwój ;-) Bieńkowskiej, że "sorry, taki mamy klimat" moim zdaniem nie pozostaje jej już nic innego jak zrobić sobie nowy tatuaż. Najlepiej z napisem "sorry, kocham zimę", albo lepiej "Kocham zimę i donalda". A tak zupełnie serio, opóźnienia sięgające 1100 minut czy 600 minut czyli kolejno 18 i 10 godzin to po prostu skandal. Nie żyjemy na Syberii gdzie temperatura spada do -40 i pękają tory, albo zrywa się trakcja. Wczoraj temperatura nie przekraczała -6 stopni w Warszawie czyli jak na polskie możliwości było znośnie. Mówienie o trudnym klimacie ma uzasadnienie, kiedy następuje klęska żywiołowa jak np. zima stulecia, kiedy śniegu napadało tyle, że służby drogowe nie są wstanie go przerobić, a temperatura spada poniżej - 20C. W tym wypadku możemy mówić o całkowitej ignorancji i braku szacunku dla pasażerów, którzy kupują bilety i oczekują, że kolej zawiezie ich punktualnie i bezpiecznie do celu. No chyba, że chodzi o to, żeby Polakom zohydzić jazdę pociągami, po czym opchnąć całą infrastrukturę, która jest coś warta czyli tory i trakcję np. DB. Oczywiście za jakieś grosze jak zwykle. I wtedy, nagle okaże się, że pociągi są wygodne, bezpieczne i punktualne. Ba, rząd jeszcze sam będzie nas, obywateli zachęcał do przesiadania się z samochodów (też w większości niemieckich) do pociągów. A swoją drogą ciekaw jestem, jak się będą zachowywać włoskie składy Pendolino na ciężkich 8 stopniowych polskich mrozach? Pamiętam fiaty 126, które ciężko znosiły polski klimat. Ale w końcu sorry...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz